Regiment Piechoty Zaciężnej imienia Bernarda Szumborskiego
Forum dyskusyjne RPZ z Malborka i Gdańska
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Regiment Piechoty Zaciężnej imienia Bernarda Szumborskiego Strona Główna
->
Pogaduchy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Regimentu
----------------
Skargi
Treningi i spotkania
Priorytety
Stowarzyszenie
Ogłoszenia i regulaminy
Nieobecności
Kalendarz imprez
Pomysły i Sugestie
Podsumowanie imprez
Sprawy dotyczące strony i forum
Rekrutacja
Projekty
Sprawy związane z historią
----------------
Obóz
Stroje
Wykroje
Uzbrojenie
Kram historyczny
Zabawy i muzyka
Sprawy kuchenne
Aukcje\Sklepy Historyczne
Linki do innych grup historycznych
Linki do stron związanych z historią
Wymogi
Nasza Historia
----------------
Zdjęcia, filmy, inne materiały
Wspomnienia, anegdoty...
Śpiewnik
Ogolne
----------------
Pogaduchy
Linki
Przedstaw Się
Archiwum
----------------
Smietnik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Dariusz ex luto Draco
Wysłany: Czw 21:50, 24 Sty 2013
Temat postu:
Dariusz syn Stanisława Aleksandra poddany Królestwa Polskiego
Mój Szanowany Ród pochodzi z Rusi Białej. Istnieje tam do dziś miasto ponoć noszące swe miano od mojego nazwiska.
Moi przodkowie pod królem Sobieskim pod Wiedeń ponoć poszli.
Sam wybrałem karierę urzędnika państwowego.
Od dwudziestu lat w służbie Królewskiej Twierdzy Malbork.
Należę też do zakonu powołanego do życia wcześniej niż przenajświętsza Rzeczypospolita Polska.
W strukturze zakonu nawet wyżej niż w strukturze urzędniczej.Jeden z najmłodszych członków w historii zakonu pełniący tak poważne stanowisko.Niektórzy tego nie lubią.
Z woli Kapituły Zakonu udzielam wsparcia Ruchowi Rymcerskiemu na terenie województwa malborskiego.
Z woli Kapituły Zakonu i Namiestnika Królewskiej Twierdzy Malbork przez jedenaście lat udzielałem wsparcia przy organizacji Grunwu.
Po zakończeniu obchodów 600. rocznicy Bitwy Grunwaldzkiej,zostałem zwolniony t tego obowiązku,że względu na zakończenie obchodów. Dowództwo oceniło moją misję pozytywnie.
Za czterdzieści lat przy organizacji obchodów 650. rocznicy Zakon podeśle mojego następcę.
W mojej rodzinnej miejscowości w uznaniu zasług zostałem niedawno patronem ronda drogowego.
Ivi
Wysłany: Czw 19:50, 24 Sty 2013
Temat postu:
na imie mi Ivette ale żeby było szybciej wolają mnie wiewióra od koloru włosów który nabyłam gdyż wpadłam w zupę dyniową i mi zostało. Nazwisko Ilczuk wskazywałoby na ukraińskie pochodzenie ale ubrana jestem raczej na modę zachodnią, nikt nie wie dokładnie jak się tu znalazłam najprawdopodobniej ta dziwna baba z mlodszym chłopem gdzieś mnie znaleźli i przyciągneli a że uciekałam bo mnie chciano spalić (wiadomo rude cholerstwo to od razu czarownica) to nie miałam innego wyboru jak zostać z Wami. W zasadzie wydawałam się na początku nie przydatna ale że coś tam upichce, dziurę w gaciach zaszyje, czasem komuś powróżę i ogólnie po trochu wszystkiego umiem to i uznano mnie za przydatną i Kapitan zgodził się żebym za Wami jeździła. Szlajam się tak po świecie i szukam kąta dla siebie.
madziara
Wysłany: Nie 23:23, 15 Sty 2012
Temat postu:
wychodzi na to, że Freud miał rację
Vinco
Wysłany: Nie 15:53, 15 Sty 2012
Temat postu:
i teoretycznie co kto lubi
ech, że wszystko można sprowadzić do jednego, aczkolwiek wartkiego i sympatycznego, tematu
sakajka
Wysłany: Nie 14:07, 15 Sty 2012
Temat postu:
To zależy w którą stronę dupsko się wypięło
Vinco
Wysłany: Czw 23:08, 12 Sty 2012
Temat postu:
dziękuje
i co, chyba aż tak nie bolało? :*
wielkastopa
Wysłany: Czw 22:38, 12 Sty 2012
Temat postu:
niechaj ci bedzie jestem mieszczaninem a do tego kupcem
Vinco
Wysłany: Wto 23:07, 10 Sty 2012
Temat postu:
za bogato wyglądacie
Malich
Wysłany: Wto 22:53, 10 Sty 2012
Temat postu:
to tak trudno przejść przegląd jako chłop? ;p
Vinco
Wysłany: Wto 20:05, 10 Sty 2012
Temat postu:
uprzejmie proszę o napisanie chociaż kogo się odtwarza, potrzebne jest mi to do przeglądu, inaczej uznam, że z urzędu jesteście chłopami i niepoprzechodzicie go
wielkastopa
Wysłany: Pon 19:15, 07 Lis 2011
Temat postu:
eeeeeeeeeee lizus lizus
Vinco
Wysłany: Pon 13:36, 07 Lis 2011
Temat postu:
no tak, to zdecydowanie zmienia postać rzeczy
Wilk
Wysłany: Nie 19:07, 06 Lis 2011
Temat postu:
Ja niniejszym chciałem zdementować pewną plotkę, która się tutaj pojawiła: otóż nie prawdą jest jakoby miłościwie nam kapitanujący Mateusz kupił herb za grosze praskie zdefraudowane z regimentowej kiesy. To skandaliczne pomówienia: rzeczony, świadom spoczywających na jego barkach trudów i obowiązków, dobrze i odpowiedzialnie zainwestował regimentowe aktywa w prestiż dowodzonej i reprezentowanej przez siebie formacji.
madziara
Wysłany: Nie 23:32, 23 Paź 2011
Temat postu:
chwilowo cierpię na brak weny twórczej oraz brak weny do czegokolwiek spowodowanej morderczym kaszlem, przez który, lada chwila, moje płuca znajdą się na ekranie komputera ;]
wielkastopa
Wysłany: Nie 17:34, 23 Paź 2011
Temat postu:
eeeeeeeeeee kpt. inż. MC. donald grozisz czy obiecujesz
Vinco
Wysłany: Nie 10:14, 23 Paź 2011
Temat postu:
hehe, dopoki się jej nie odpali
po za tym, Moja Droga, Ty również powinnaś opisać swoją postać ^^
madziara
Wysłany: Nie 0:40, 23 Paź 2011
Temat postu:
uważaj kapitanie, bo nie daj Bóg niektórym hakownica w tyłku może się spodobać ;]
Mateusz
Wysłany: Sob 20:52, 22 Paź 2011
Temat postu:
Do roboty tępe ch..e, bo leń w waszym tyłku zmieni się w lufę hakownicy porucznika
Vinco
Wysłany: Sob 20:45, 22 Paź 2011
Temat postu:
to można chociaż tyle napisać
wielkastopa
Wysłany: Sob 20:26, 22 Paź 2011
Temat postu:
e no a co to my pachołki jakoweś czy co no może z jednym wyjątkiem mamy jakiegoś wieśniaka ja tam jestem miesczanin i narazie mam lenia w tyłku
Wilk
Wysłany: Sob 15:15, 22 Paź 2011
Temat postu:
Kurde bele, co jest? Czemu nikt nic nie pisze? Do roboty!
Vinco
Wysłany: Pią 21:02, 30 Wrz 2011
Temat postu:
hm... w końcu powinien dawać dobry przykład nam - szarym żuczkom
a obijanie się mamy już dopracowane... czas na inne czynności
Malich
Wysłany: Pią 20:57, 30 Wrz 2011
Temat postu:
Uprzejmie donoszę że Wilku coś za bardzo się stara w tym konkursie...Odnoszę wrażenie jakby miał chrapkę na ten dzień wolny od pracy obozowej... Ale to chyba niemożliwe żeby wysoko postawiony działacz naszego kolektywu regimentowego miał jakiekolwiek burżuazyjno -bumelanckie zapędy? Wszak takie działanie to dezercja z frontu walki o ultraśność i silny Regiment a porucznika bym o coś takiego nie posądził. Taki przodownik na pewno sam zrezygnuje z dnia wolnego prawda?
Wilk
Wysłany: Pią 13:32, 30 Wrz 2011
Temat postu:
Pochodzę, jak to się mówi z dobrego domu ("Leliwa" w herbie zobowiązuje), może niezbyt majętnego, ale dla Korony wielce zasłużonego. Po początkowych naukach, aby zaprawić się w rycerskim rzemiośle wysłany zostałem na służbę do Teutona w Komturii Sztumskiej- zdegustowanym przypominam, iż były to czasy panowania Ludwika Węgierskiego, czyli pokoju z zakonem, a nawet dość ścisłej z nim współpracy militarnej i gospodarczej. Nie najgorsza to była służba: od wszelkich działań zbrojnych daleko, pełna micha i regularny żołd. No, od czasu do czasu chcąc nie chcąc, trzeba było na jakąś wyprawę na pogan żmudzkich, czy innych litewskich dzikusów wyruszyć. Pomimo że przy takich okazjach dałem się poznać jako sprawny i zdyscyplinowany wojownik, to jednak notoryczne birbanctwo, oczajduszostwo, bonvivanctwo i enfantterriblostwo powodowały iż przez całe lata nie mogłem wstąpić w szeregi braci służebnych, pozostając na nowicjacie. Po którymś z kolei wyskoku, ku żalowi samego komtura i towarzyszy broni zostałem z komturii relegowany. Postanowiłem wtedy, że zostanę żakiem. Wyjechawszy do sławnego miasta akademickiego jąłem ochoczo studiować asortyment szynków i zajazdów, oraz wdzięki co bardziej urodziwych mieszczek, od czasu do czasu wdając się w uliczne burdy. Tym niemniej edukację udało mi się zakończyć. Wyniosłem z niej mocną głowę i ciężką pięć, oraz niezłą znajomość tajników udzielania pomocy rannym i co najważniejsze: dużą i rzetelną wiedzę na temat najnowocześniejszego w naszych czasach uzbrojenia: broni palnej. Nabyłem też wiele innych umiejętności i wiedzy, o których jednak mówić nie będę, gdyż na milę pruską trącą one Świętym Oficjum i stosem... Od czasu do czasu, gdy nudziło mi się pełne wyrzeczeń i ascezy życie żaka, mając rzetelne wyszkolenie zakonnego ciężkozbrojnego piechura i doświadczenie w boju- zaciągałem się jako wolny najemnik na różne wyprawy. Wiele przeżyłem, jeszcze więcej widziałem. Witold to gamoń i bała. JAK można było dostać łomot nad Worsklą, mając tak świetne wojsko i pozycję??? Umiejętnością, która mi się wtedy przydała najbardziej, była umiejętność bardzo szybkiego biegania w pełnej zbroi. Na bardzo długim dystansie. Niech nikomu nie przyjdzie do głowy pozwalać tym dzikusom dowodzić nawet obozową kuchnią...! No i właśnie- Jako stronnik Andegawenów, potem Opolczyka, byłem i jestem zdeklarowanym wrogiem litewskiego dzikusa na tronie Polski. Nie widząc siebie w takiej służbie a uniknąwszy odpowiedzialności za udział w buncie Opolczyka, (najemnik w końcu...), motywowany przez ówczesną towarzyszkę życia, zebrałem zgraję podobnych sobie wagabundów i sformowałem z nich pieszą drużynę o szumnej nazwie Regiment Piechoty Zaciężnej. Początkowo, jedyne co z tego było prawdą to "Piechota". Ot, kolejna zgraja oberwańców szukająca jakiegokolwiek zatrudnienia, której nikt nie wróżył długiego żywota. Jednak, dzięki mojemu światłemu i błyskotliwemu dowodzeniu udało się zwyciężyć... No dobra: jakoś przetrwać pierwszą (dziwne: ja nie pamiętam żadnych dołów z cuchnąca zawartością- widać wycofywaliśmy się na wyznaczone miejsca koncentracji sił innymi drogami) i drugą potyczkę (nawiasem mówiąc: zastanawiałem się gdzie się ten huncwot Muteasz wtedy zawieruszył), a potem już jakoś się potoczyło. Coraz lepszy sprzęt, coraz lepsze uzbrojenie i wyszkolenie. Mimo, że z tamtych czasów z orygnalnego składu pozostały jedynie trzy osoby (obecny Oberszter, ex Oberszter, i ex Oberszter- obecnie Oberszter-Leutnant), to w końcu RPZ stał się nieliczną, ale świetnie wyszkoloną i sprawną maszyną bojową cieszącą się sporym poważaniem w środowisku braci spod znaku miecza i kuszy. Porósłszy w piórka, zacząłem odwiedzać dalekie kraje i nie mogąc odpowiednio dużo czasu poświęcać Regimentowi a lepiej czując się na polu bitwy niż w stercie pergaminów, złożyłem dowództwo, zachowując sobie funkcję Oberszter-Leutnanta, czyli dowódcy bojowego.
Vinco
Wysłany: Wto 18:30, 27 Wrz 2011
Temat postu:
Urodzona jestem pod herbem Kościesza. Rodzinie mojej aktualnie powodzi się dobrze, nie zawsze jednak tak było. Plony z roku na rok były nieurodzajne, w domu natomiast albo byli ludzie starzy, albo dzieci nienadające się do pracy. Jedynie ja wraz z moim bratem byliśmy w wieku dobrym dla powiększenia grosza w rodzinnej sakwie. Brat mój postanowił zaciągnąć się w szeregi zaciężnych. Mnie czekał los gorszy - zaplanowany ożenek. Wybranek był mało przekonujący - nie był może bardzo stary, jednak był niewiarygodnie pobożny i w dodatku już jego trzy poprzednie żony zmarły w połogu... Postanowiłam więc nie czekać i ujść wraz z bratem w szeregi zaciężnych. Początkowo dla rodziców mych było to hańbiące, jednakże z biegiem czasu (i kolejnymi sekiewkami ze złotem przysłanymi przeze mnie) złość ich poczęła chyba powoli ustępować. Po roku bycia w szeregach pewnej grupy zaciężnej, mój krewniak uznał, że zarobił tyle ile pragnął i założy rodzinę. Ja jednak bojąc się powrotu w rodzinne strony nie chciałam rezygnować z dotychczasowego życia. Powoli więc zaczęłam współpracę z nową grupą najemników - RPZ. Ponieważ chętnie pracowałam, zwinna jestem i piśmienna zostałam nie tylko mnie przyjęli lecz udało mi się zdobyć własny zakres funkcji. Tak też teraz podróżuję z nimi trochę z przywiązania a trochę ze strachu przed powrotem do domu i kolejnym zaplanowanym ożenkiem.
sakajka
Wysłany: Pią 15:01, 23 Wrz 2011
Temat postu:
Mój życiorys jest prosty. Urodziłam się w mieszczańskiej rodzinie, trudniącej się produkcją i handlem piwem w jednym z miasteczek na Mazowszu. Szanowani to byli obywatele, choć matka moja powiadała, żegnając się przy tym z trwogą, żem w ojca mego siostrę się wdała, która to zielarstwem i innymi, kobiecie bogobojnej, nieprzystojnymi sprawami się trudniła. Matuś moja w 6 wiośnie mego życia odeszła, usiłując wydać na świat syna. Ojciec mój wkrótce znalazł zastępstwo, ale moja nowa macocha nie chciała zajmować się dzieckiem, które według niej wyrastało na dość krnąbrną pannicę. Oddalono mnie więc z domostwa mego ojca. I tak siłą rzeczy wychowaniem moim zajęła się owa czarna owca, siostra mego ojca. Nauczyła mnie wiele, niekoniecznie tego, co by życzyła sobie moja obumarła matuś. Gdy osiągnęłam wiek 16 lat, tato mój, pragnąc rozszerzyć swoje interesy, przypomniał sobie o swej córce i postanowił wydać mnie za mąż. Zostałam więc żoną porządnego kupca i to był szczęśliwy okres mego żywota. Wiodło nam się dobrze, mężowi nawet w interesach pomagałam, jako żem piśmienna. Ale po 20 wiosnach szczęśliwego pożycia obumarł mi mój obrońca i samą nieboraczkę na świecie zostawił, wydając na pastwę obłudników, co znieść nie mogli, że po śmierci ślubnego towarzystwa szukam w młodszym od siebie przybyszu, który się najął wcześniej pracować u mego męża. Nie w smak również było niektórym, że interes dalej dobrze się kręci. Najbardziej jednak nie podobało się niektórym, że doświadczenie nabyte kiedyś u siostry mego ojca wykorzystuję pomagając niektórym, zwłaszcza niewiastom. Knowania tych obłudników, oraz części rodziny doprowadziły do katastrofy. Oskarżono mnie m. in o otrucie męża. I skończyło się na tym, iż musiałam uchodzić z domu mego, uciekając przed wtrąceniem do lochu, lubo czymś gorszym. Na całe szczęście udało mi się unieść ze sobą część majątku i przy boku młodego towarzysza udałam się na tułaczkę. Jako że czasy były niepewne a na gościńcach niebezpiecznie przyłączyliśmy się do regimentu, a ściślej mój towarzysz wstąpił w jego szeregi. I tak oto włóczę się z bandą żołdaków.
Vinco
Wysłany: Pią 14:37, 23 Wrz 2011
Temat postu:
osobiście, uważam, że Kapitan nam tutaj mydli oczy.... pominął w końcu fakt kupienia sobie herbu wciskając nam inną, łzawą historyjkę
sakajka
Wysłany: Pią 14:13, 23 Wrz 2011
Temat postu:
Order kartoflany się należy. Tak, tak, wiem, że niehistoryczny, ale gdzie Ci ja teraz brukwi będę szukać
Mateusz
Wysłany: Pią 0:00, 23 Wrz 2011
Temat postu:
Widzę, że i tutaj muszę dać przykład.
Ja odtwarzam szlachcica. Moja postać urodziła się w zaściankowej wioseczce na Śląsku (stąd niemieckie nazwisko). Byłem siódmym synem siódmego syna zubożałego rodu rycerskiego... czyli biedakiem nie mającym szans na odziedziczenie rzadnych włości czy herbu. Nie dla biednego Mateusza było życie możnego pana, który tylko co jakiś czas objeżdża swoje posiadłości i wybiera co ładniejszą chłopkę.
Ojciec wysłał mnie do zakonu, ale zdołałem uciec przed pierwszym dyżurem w szafie. Tylko uszy moje stały się od tego czasu jakoś bardziej odstające niż poprzednio. Nie wiem czemu...
Po ucieczce postanowiłem zgłosić się do wojska. Tłumaczyłem komisji poborowej, że walczyć to ja nie lubię, bo można się zmęczyć, albo co gorsza zostać rannym. Za to umiem pisać i czytać, a nawet rachować i nie muszę przy tym sprawdzać rachunku na palcach. Skończyło się tak, że dostałem przydział do BPP.
Podczas pierwszej bitwy nie miałem zbyt wiele szczęścia. Proste z pozoru zadanie pacyfikacji wrażej wioski zmieniło się w paniczną ucieczkę przez doły wypełnione gnojowicą... Ale ten temat zostawmy. Podczas drugiej bitwy poszczęściło mi się o wiele lepiej. Podczas pierwszego starcia zostałem ogłuszony obuchem topora i obudziłem się dopiero po bitwie... przywalony trupem jakiegoś ciężkozbrojnego. Pozbyłem się niepotrzebnej zawartości i stałem się posiadaczem wcale niezłej puszki.
Zachęcony tym "sukcesem" wstąpiłem w szeregi nowoutworzonego Regimentu (takie trochę lepsze BPP) i powoli piełem się po szczeblach kariery wojskowej.
Teraz kolej pozostałych. Mi nagroda po nic, bo ja dla Regimentu pracuję każdego dnia i nie ma dla mnie odpoczynku
Vinco
Wysłany: Pią 19:07, 16 Wrz 2011
Temat postu:
ja naprawdę próbuje coś skrobnąć... ale mi nie wychodzi
sakajka
Wysłany: Pią 16:59, 16 Wrz 2011
Temat postu:
A froterowałeś?
A na serio, przemyślcie sobie i napiszcie, choćby ogólnie, coś na temat swojej postaci, jak PROSIŁ nasz Kapitan.
Malich
Wysłany: Pią 13:57, 16 Wrz 2011
Temat postu:
Dobra przyznaję...Napastowałem sodomitów.
Vinco
Wysłany: Pią 12:16, 16 Wrz 2011
Temat postu:
i wszystko wyszło na jaw!
sakajka
Wysłany: Pią 12:04, 16 Wrz 2011
Temat postu:
Tak sobie uważaj... Ja tam do niczego się nie przyznaję. Jak w CK Dezerterzy, Ja nic nie wiem.
Zresztą Ty, pallatynie drogi, też pewnie nie możesz sobie przypomnieć, skąd Twoja szlachetna osoba wśród tak paskudnego, jak na Ciebie, towarzystwa. Tak, tak, to może o Tobie Malich pisał nasz kapitan, wspominając o napastowaniu przez sodomitów? Ta trauma tak cię dotknęła głęboko, że ocknąłeś się pewnego pięknego dnia pośród naszej zgrai i życie nie było już takie samo jak kiedyś?
Malich
Wysłany: Czw 14:38, 15 Wrz 2011
Temat postu:
Sakajka zachlała na imprezie a jak sie obudziła to już byłą w Regimencie
sakajka
Wysłany: Czw 14:32, 15 Wrz 2011
Temat postu:
No widzę Kapitania, że zaczynamy się w RPG bawić. Czy kartę postaci też planujesz wprowadzić? Tylko proszę, nie wczuj się za bardzo w rolę Misia Gry i nie dysponuj nami za pomocą kostek do gry
Ja odtwarzam mieszczkę, ale skąd się wzięłam wśród tej obkurwieńczej zbieraniny, to nie wiem, zanik pamięci mam zupełny. Tak jakoś wyszło, a zresztą co kogo to obchodzi? Kasy trochę mam, pisać umiem (sic!), na gotowaniu i ziołach się znam (ale o tym drugim, to wy dziatki wiedzieć nie musicie). No i w kwiecie wieku niewiasta ze mnie a na dodatek z młodszym od siebie gachem podróżuję, co niekoniecznie moim ślubnym jest (a może właśnie jest? Tego też nie musicie wiedzieć)
. No to sobie sami wymyślcie, o co chodzi
Mateusz
Wysłany: Wto 23:30, 13 Wrz 2011
Temat postu: Historia twojej postaci
Chciałbym aby każdy zadeklarował się tutaj kogo odtwarza:
a) chłopa
b) mieszczanina
c) szlachcica
Dzięki temu Agnieszce łatwiej będzie wam doradzać odnośnie stroju. A przy okazji zróbmy z tego zabawę. Napiszcie parę zdań o tym czym się wasza postać zajmowała i jak trafiła do Regimentu. Prawo poboru, droga "za chlebem" czy obawa przed sodomitami w klasztorze skłoniły bohatera aby zajął się wojennym rzemiosłem i stał się "krwiożerczą larwą zakutą w stal".
Najlepszą historię nagrodzimy uściskiem dłoni kapitana. No, może nawet zwolnieniem z pracy na jeden dzień turnieju...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin